Biblioteka Arkanii
Advertisement
Biblioteka Arkanii
Ten artykuł dotyczy ery odrodzenia Sithów
Autorstwa Kompkompa
Przeglądasz wariant tego artykułu w Jerzverse

Imperialne historie: Niepewny pokój to kontynuacja trzech części serii Imperialne historie opowiadających o czwartej wojnie galaktycznej. Akcja zbioru scen dzieje się w II wieku ABY podczas ery nazywanej erą reform (tymczasowo oznaczanej szablonem ery Sithowskiej Potęgi z Fanon-Canonverse).

1. (61.) 2:1:129 ABY, Splum, plac Imperialny[]

Dwadzieścia dwa lata minęły od zakończenia czwartej wojny galaktycznej. Mieszkańcom planet takich jak Splum czy Coruscant mogłoby się wydawać, że panuje pokój - właściwie większość galaktyki tak myślała. Tymczasem na granicy dwóch potęg stale wybuchały i kończyły się lokalne konflikty, niedobitki zniszczonych podczas operacji "Oczyszczenie" piratów atakowały obie strony, a co jakiś czas na obrzeżach znanej galaktyki pojawiały się wojska niepokojąco przypominające dawny Najwyższy Porządek, ten Porządek, którego pokonanie przyniosło Imperium kontrolę nad galaktyką. Propaganda imperialna bardzo często to podkreślała - to przecież dzięki odsieczy na Crait, dzięki temu, że admirał Pellaeon zdecydował się wtedy pomóc niedobitkom Republiki, ona dalej istnieje. Jednak Crait czy Najwyższy Porządek to daleka historia i większość ludzi uznawała te wojska za zwykłych terrorystów.

Dziś w całym Imperium i jego dominiach świętowano setną rocznicę odrodzenia się Imperium, wtedy zajmującego ledwie parę sektorów. Na zegarach planety Splum wybiła godzina dziesiąta i rozpoczynało się przemówienie. Z kanonierki klasy Annihilator wyszedł Imperator w towarzystwie czterech Strażników z włączonymi mieczami świetlnymi.

- Obywatele Imperium i państw sojuszniczych! Równo sto lat temu, pierwszy z Imperatorów Del Tarkin ogłosił powstanie naszego państwa. Wtedy byliśmy dla galaktyki jedynie jedną z frakcji wewnątrz...

Mowę przerwała eksplozja - to kanonierka Imperatora eksplodowała chwilę po tym, jak wzniosła się w powietrze. Na szczęście dla Tarkina i jego ludzi kanonierka zdążyła przebyć już kilkadziesiąt metrów i nikt z nich nie został ranny.

- Obywatele! Agenci Republiki kolejny raz próbują pozbawić mnie życia pomimo rozejmu!

Nagle z tłumu wyszedł ubrany w czarny strój Weequay i uruchomił swój czerwony miecz świetlny, a za nim zrobiło to dwunastu kolejnych - poza ludźmi byli to Twi'lekowie, Nelvaanie, Zabrakowie i Rodianie. Imperator oddał w Weequaya kilka strzałów, które ten oczywiście odbił mieczem, a Mroczni Jedi przy użyciu mieczy świetlnych i Mocy zaatakowali widzów, wywołując chaos. Nie spodziewali się jednak, że w tłumie ukryci są Imperialni Strażnicy i Inkwizytorzy, który szybko rozpoczęli walkę z wrogiem. Tymczasem Weequay Antarhad oraz jego dwóch nelvaańskich uczniów pobiegli w stronę Tarkina, który w przeciwieństwie do swojego poprzednika Vandara Ren niestety nie był mistrzem Ciemnej Strony Mocy i zostało mu jedynie chować się za swoimi strażnikami i strzelać do wrogów z ręcznego blastera. Trójka Mrocznych Jedi z łatwością zabiła trzy drużyny Army Commando pilnujące swojego przywódcy i rozpoczęła walkę ze strażnikami. Nie spodziewali się jednak jednej rzeczy - tego, że po Imperatorze przemawiać miał nikt inny, jak sam Kanclerz Christian Advare - prawie dziewięćdziesięcioletni Inkwizytor dalej pomimo swojego wieku był zdolny do walki i był mistrzem w używaniu Mocy. Myśliwiec kanclerza wylądował tam, gdzie wcześniej Annihilator wraz z dwoma TIE/ci jego strażników, a sam Advare pobiegł w stronę Tarkina z włączonym mieczem świetlnym. Po krótkiej walce zabił dwóch Nelvaan i powoli zaczynał wygrywać pojedynek z Antarhadem. Kiedy był już gotowy zadać śmiertelny cios... usłyszał krzyk.

- Niech żyje Zakon!

Któryś z Mrocznych Jedi uzbrojony w blaster oddał serię strzałów w stronę Kanclerza. Advare trafiony w nogę upadł, co wykorzystał jego przeciwnik i przebił go mieczem świetlnym. Miał jednak pecha - sam Imperator wykorzystał moment nieuwagi Weequaya i wystrzelił w jego stronę kilka strzałów z własnego blastera, a zabójcę moffa zaatakowało sześciu Strażników i po szybkiej walce pokonało go. Na teraz pustym placu wylądowało sześć promów Lambda pełnych Inkwizytorów i żołnierzy ARC, którzy zabrali Imperatora, Strażników i ciało kanclerza na Emperor's Glory. Pięć dni później odbył się pogrzeb kanclerza, który został pochowany na placu Cmentarnym na zachód od Pałacu Imperialnego, razem z setkami innych zasłużonych wojskowych Starej Republiki i Imperium.

Na mostku niszczyciela Emperor's Glory

- Jak myślicie, kto to mógł być, admirale Nimerla?

- Najwyższy Porządek, wasza wysokość? Jedi?

- Jedi nigdy nie zrobiliby czegoś takiego, admirale. Najwyższy Porządek nie ma w swoich szeregach użytkowników Mocy.

- Może... zakon Sith? Moff Advare o nich wspominał, atakowali pańskiego poprzednika, Imperatora Ren, i używają mieczy świetlnych.

- Jeśli to faktycznie zakon Sith, to czeka nas powtórka z czasów traktatu na Coruscant, albo i gorzej, admirale. Musimy obserwować sytuację i być stale gotowi na ataki.

2. (62.) 14:2:129 ABY, Moraband[]

Od ataku na Splum minął już ponad miesiąc. Podczas uroczystego pogrzebu Kanclerza Advare Imperator ogłosił, że tytuł ten zostanie przejęty przez dotychczasowego wielkiego moffa Wschodu, Fenna Kryze, a stanowisko gubernatora Arteconu przyznane zostanie najwyższemu stopniem elańskiemu wojskowemu w Imperium - dyrektorowi Farranowi Averny'emu.

Ujawnienie się Zakonu nie potoczyło się tak, jak oczekiwali tego jego przywódcy. Nikt nie spodziewał się, że imperialni tak odpowiedzą na niespodziewany atak - to zaniedbanie kosztowało Zakon trzynastu dobrych wojowników. Sithowie nie mogą pozwolić sobie na straty - w przeciwieństwie do Inkwizycji nie mają za sobą superpotęgi i nie mają dostępu do uczniów z całej galaktyki.

Lord Sith Altharus wszedł do pomieszczenia przypominającego salę tronową w wyglądającym z zewnątrz niepozornie budynku na planecie Moraband. Zostali tu wezwani przez Głos - nikt nie wiedział kim lub czym on jest i nikt nigdy nie widział tego, kto nim kieruje.

- Lordzie Altharus, udasz się na planetę Wayland. Tam znajdziesz cylindry klonujące, które mają trafić do nas. Otrzymasz w tym celu statek.

W tym momencie holoprojektor na środku pomieszczenia uruchomił się, pokazując ciężki krążownik klasy Vindicator.

- Ten statek pozwoli ci dostarczyć tutaj cylindry. Razem z tobą uda się dwudziestu akolitów i... droidy.

Holoprojektor ukazał Sithowi droidy nieco przypominające droidy B2 dawnych Separatystów. Wiedział, że Sithowie dalej je produkują w fabrykach położonych na obrzeżach galaktyki.

- Będą przekonani, że to atak Unii Technokratycznej lub Porządku, o ile w ogóle wiedzą o Waylandzie. Oddział uderzeniowy wylatuje za dwanaście godzin.

- Tak jest. Niech żyje Zakon.

Altharius wyszedł i od razu po tym, jak zamknął drzwi pomieszczenia, uruchomił się holoprojektor pokazujący czterech łowców nagród - Mandalorianina, Kaleeshanina, Bitha i Rodianina.

- Vork, Narrgh, Pha'thraw, Tweeldr, nowe zadanie. Macie dostarczyć mojemu wysłannikowi na planecie Iliabath w sektorze Mortex holokron Jedi.

- Gdzie jest ten holokron? - odezwał się Narrgh.

- W świątyni Jedi na planecie Coruscant. Numer 1202. Nagroda - po milion kredytów i 50000 z góry.

3. (63.) 22:2:129 ABY, Coruscant[]

Na planecie Coruscant, stolicy Republiki, wszystko wyglądało tak jak zazwyczaj. W odbudowanym po bombardowaniu Coruscant siedemdziesiąt lat temu budynku Senatu Starej Republiki trwało posiedzenie Senatu, w świątyni Jedi młodziki Jedi ćwiczyły pod nadzorem mistrzów, a w najniższych poziomach syndykaty przestępcze prowadziły swoją działalność, wykorzystując do swoich celów trylion obywateli planety.

Tymczasem przy jednej z zewnętrznych ścian świątyni Jedi stało czterech robotników, a przynajmniej tak wydawało się rycerzom Jedi, którzy nie wyczuwając energii Ciemnej Strony od czwórki, zignorowali ich i zajęli się swoimi zadaniami. Drużyna "robotników" weszła do jednego z tuneli wentylacyjnych. Byli specjalnie uzbrojeni na wypadek walki z Jedi, która jednak nie była ich celem - ich celem był holokron Jedi, którego domaga się od nich tajemniczy Głos. Zadanie było ryzykowne, ale łowcy nagród przyzwyczajeni są do ryzyka, szczególnie jeśli wiąże się ono z milionem kredytów. Jeden z łowców nagród - Bith Pha'thraw złapał droida zajmującego się inspekcją tuneli wentylacyjnych.

- Uruchom windę 9-21.

- Bip-bip-buuuuu! - 'odpowiedział' droid. Nikt nie wiedział, co miałoby to znaczyć - trzeba ryzykować, może droid uruchomi windę.

Niestety dla łowców nagród nic takiego się nie stało - droid otworzył kraty i Pha'thraw nagle spadł przez otwartą kratę wentylacyjną do pomieszczenia, w którym trwała treningowa walka dwóch padawanów. Do Bitha podszedł ich mistrz, ale zanim zdążył cokolwiek powiedzieć, łowca wyjął blaster i oddał kilka strzałów. Jedi uruchomił miecz świetlny i odbił strzały, a następnie przebił łowcę mieczem, zanim ten zdążył zareagować.

- Oszukał nas! Idziemy! - krzyknął do towarzyszy dowódca oddziału - Mandalorianin Vork.

Po chwili dotarli do windy 9-21. Tweeldr wyskoczył z tunelu i zanim zdążył zareagować, Jedi za nim użył Mocy, popychając Rodianina do szybu windy, która go zmiażdżyła.

- Kto mu kazał wyskakiwać... - powiedział do siebie Vork, po czym sam wyskoczył i uruchomił miotacz ognia.

Jedi z rasy Neimoidian odpowiedział, uruchamiając zielony podwójny miecz, po czym za nim wyskoczył Narrgh.

- To teraz jest ich dwóch... - powiedział do siebie Jedi, atakując dwóch łowców, ale po chwili walki i chronienia się przed ogniem za pomocą Mocy nie miał już sił na atakowanie dwóch łowców, więc spróbował wskoczyć do tunelu wentylacyjnego. Nie był to dobry pomysł, bo podczas skoku został postrzelony przez Narrgha, wyleciał z tunelu i został dobity przez Vorka. Dwóch łowców poczekało chwilę na windę, po czym weszli do środka. Winda dotarła do celu - Vork i Narrgh byli u celu, milion kredytów jest w zasięgu ręki. Nikogo nie było w środku, więc Vork stanął na straży, a Narrgh szukał holokronu. Wreszcie go znalazł. Spróbował go wyjąć, ale było to niemożliwe.

- Na Aerrhan, ci Jedi przyczepili ten holokloc! Jak niby mam to wyjąć?! Vork, chodź tu!

Vork podszedł do holokronu i użył magnesu, przyciągając do siebie kostkę, otworzył pancerne okno i wyleciał z budynku na jetpacku. Narrgh został sam. Nagle drzwi pomieszczenia się otworzyły i weszła do niego starsza mistrzyni Jedi.

- Wyczuwam... ciemną stronę... - powiedziała, po czym uruchomiła zielony miecz świetlny. Miecz Luke'a Skywalkera.

Z niesamowitą szybkością uruchomiła miecz świetlny i zaatakowała Narrgha, odcinając mu obie ręce, zanim ten zdążył zareagować.

- Kim jesteś?

- Niczego... nie... powiem... - odparł Kaleeshanin.

- W takim razie trafisz przed sąd Republiki.

Jedi zaprowadziła pojmanego łowcę przed wrota świątyni, gdzie stali już dwaj żołnierze Republiki z napisem UBR na swoich niebieskich hełmach.

- Kto to jest?

- Terrorysta, najpewniej wysłannik Imperium, znaleźliśmy go w pomieszczeniu 24-24 na 202 piętrze Świątyni. Rozkazuję wam zabrać go do aresztu tymczasowego.

- Tak jest, generał Skywalker!

Tymczasem poza świątynią

Vork wyskoczył z okna świątyni i leciał w stronę powierzchni i najbliższego zejścia do niższych poziomów Coruscant. Kiedy przeleciał już kilka metrów, poczuł, że ściągany jest w stronę świątyni. Przy użycia swojego zmodyfikowanego wizjera spojrzał za siebie i zauważył trzech rycerzy Jedi ściągających go Mocą w swoją stronę. Obrócił się i nie wyłączając jetpacka, zaczął strzelać w ich stronę i lecieć w dół. Wskoczył na pierwszy lepszy śmigacz lecący w stronę zejścia i wyrzucił z niego jego właściciela, przejmując stery. Wreszcie dotarł do zejścia i zaczął obniżać lot. Zatrzymał się na platformie czegoś, co wyglądało jak warsztat. Wyszedł ze śmigacza, po czym podszedł do niego właściciel warsztatu.

- Witam w najlepszym warsztacie na poziomie 13-13, jestem Barrmar Fowlhigs-Martez, czego pan szuka?

- Statku.

- Nie mamy niestety statków, możemy zaoferować panu śmigacz klasy NN30 za jedyne 22 tysiące kredytów Republiki...

- Oddam ten śmigacz i 10000 imperialnych kredytów na miejscu, tylko masz zabrać mnie na Iliabath w sektorze Mortex.

- Nie zajmuję się przewozem ludzi, mam za to najnowsze śmigacze produkcji Ansion Technic za jedyne...

- Nie potrzebuję śmigaczy. Masz zabrać mnie na Iliabath. - powiedział Vork, po czym wyciągnął blaster typu WESTAR-44.

- Tak, tak, już, już pana zabieram na Ibaliath...

- Iliabath.

Mandalorianin po krótkiej rozmowie wynegocjował transport na Iliabath w zamian za kradziony śmigacz i 20000 kredytów Republiki na miejscu. Po dotarciu na Iliabath otrzymał swoją zapłatę, a holokron trafił na Moraband...

Advertisement